Kondensat Bosego-Einsteina jako obraz samopoznania

Od kilkunastu lat potrafimy obniżyć temperaturę do (niemal) zera absolutnego. Z pomocą laserów o różnej mocy i częstotliwości fizycy zmieniają energię atomów różnych pierwiastków, zmieniają ich temperaturę, łapią w pułapki, tworzą pompy, a także utrzymują w pułapkach magnetycznych. Powstało co najmniej kilka metod stopniowego obniżania temperatury chmur atomów do stanu kiedy te cząstki tracą energię kinetyczną, nie rozbiegają się tworząc kondensat Bosego – Einsteina.

W tym stanie próżni i skrajnie obniżonej energii/temperatury układu zanikają oddziaływania kinetyczne, zanika „tradycyjny” sposób przenoszenia energii, który znamy z codziennego życia. Dzięki temu uwydatnieniu ulegają zjawiska kwantowe. Zaobserwowano, że skondensowane skupisko atomów przyjmuje zachowania falowe. Pomimo bezruchu atomów pewne informacje przenikają przez nie w formie falowej. Oczywiście wykonywane są różne doświadczenia, w dużej mierze „natury kinetycznej” jak ściskanie kondensatu, uderzanie w atomy, zmiany różnych parametrów, w tym laserów, magnesów i inne. Niedosyt informacji dotyczy owej falowej natury powstających w kondensacie zjawisk. Narzuca się myśl, że to zachowanie „wewnętrzne” atomów w odróżnieniu od oddziaływań kinetycznych, na atomy. Taka myśl znajduje uzasadnienie, gdy w procesie powstawania kondensatu zobaczymy proces samopoznania.

Atom będzie odpowiednikiem podmiotu ludzkiego, który w temperaturze powyżej zera absolutnego wchodzi w czynne interakcje z doświadczeniem. To ludzka codzienność i dynamiczne relacje ze światem. Samopoznanie to proces odnoszenia się do siebie w aktach samoświadomości, refleksje, spostrzeżenia, w dłuższych ciągach namysł nad sobą i jakimś przedmiotem poznania. Tym samym wzrost refleksyjności, to przenoszenie aktywności podmiotu z doświadczenia do namysłu. Co metaforycznie znaczy, że owy podmiot-atom obniża swoją temperaturę, bo aktywność w doświadczeniu. Proces ten jest stopniowy, następuje w cyklach, opisuję go pod nazwą ewolucji ludzkiej świadomości. Tutaj warto przyjrzeć się etapowi przejścia w kondensat, stan w którym atomu nie dotyczą oddziaływania kinetyczne, bo zanikają.

W przypadku podmiotu do „obniżenia temperatury” dochodzi na drodze wzrostu refleksyjności. Refleksyjności, w której podmiot stara się świadomiej poznać. Wzrost zaangażowania w samopoznanie związany ze wzrostem świadomości, wiedzy i umiejętności kontroli siebie i doświadczenia pozwala na/tworzy efekt zmniejszonej, ale bardziej uporządkowanej i przez to skuteczniejszej aktywności. To obniżenie temperatury atomu-podmiotu. Jest ono ściśle związane z rosnącym uporządkowaniem myślenia, dzięki świadomszej refleksyjności (bardziej uświadomionej). Podmiot, który obniża swoją aktywność, czyli porządkuje ją dzięki zrozumiałemu poznaniu, jednocześnie uzyskuje wgląd w strukturę własną i przedmiotu (obniżona aktywność zmniejsza oddziaływania, a tym samym odkształcenia struktury przedmiotu poznania i siebie w dynamice emocji i postrzeżeń, równocześnie rozwijana refleksyjność rozwija zdolności poznawcze, zdolność spostrzegania kolejnych relacji w strukturze i globalny jej ogląd).

Wgląd w strukturę, czyli w abstrakcyjny obraz relacji tworzących dynamiczną całość, to de facto wiedza jak skutecznie oddziaływać na przedmiot poznania w sposób uporządkowany z użyciem odpowiedniej energii. Wzrost poznawczy w strukturę przedmiotu, którym w sensie najwyższym staje się Byt, obok wcześniej poznawanych struktur różnych przedmiotów, to wzrost refleksyjnej rezerwy wobec doświadczenia i obniżanie „temperatury” atomu-podmiotu. Refleksyjna wiedza zastępuje niskorefleksyjną aktywność, pobudliwość. To wycofany stosunek do świata związany z poznawczą eksploracją samoświadomości, droga do samopoznania, Wyzwolenia, „kondensatu” świadomości.

Kondensat atomów – podmiotów, to zjawisko absolutne, substancja w stanie pierwotnym i doskonałym. Dotyczy Świadomości absolutnej i sytuacji, gdy w wyniku samopoznania jednostka rozwija świadomości (swoją własność) do poziomu tożsamego z Absolutem. Identyfikuje własną Naturę w sobie i z Bytem, dochodzi do jedności i jednomyślności na podstawie znajomości Prawdy (np. prawdziwa i identyczną wiedza o strukturze Bytu, strukturze praw). To stan bardzo niskiej temperatury, gdy samopoznanie pozwala na kontrolę własnej pobudliwości, bo zostaje ona zrozumiana i ściśle związaną z tym kontrolę dynamiki relacji z doświadczeniem. Uwaga podmiotu koncentruje się na tym, co ważne z natury, na Prawdzie i prawdziwej strukturze wiedzy o rzeczywistości. Oparcie własnego istnienia zostaje przeniesione do świadomej samoświadomości, zastępuje istniejące do tej pory oparcie na doświadczeniu, na bezpośredniości materii, jej pozornej trwałości, to w pełni czytelny element w poznanej strukturze Bytu.

Zjawisko falowe w kondensacie. Wyobraźmy sobie taką sytuację, przyjmijmy, że jednostkowy podmiot to bańka, która na początku samopoznania jest mętna od niejasnych myśli, obaw, pragnień, niewiedzy. Wraz z samopoznaniem wzrasta porządek w myśleniu i emocjach, świadomość staje się jaśniejsza, owa bańka staje się ze stopniowym postępem poznawczym bardziej przejrzysta. Wypełniające proces samopoznania Wyzwolenie można uprościć do ostatecznego przeniesienia tożsamości z celów doraźnych, z pragnień i obaw związanych z doczesnością i ułudą, na cele naturalne i wieczne, zasadniczo Prawdę. Prawda jest tożsama ze świadomością, Prawdę i świadomość znającą Prawdę cechuje jasność, przejrzystość, czytelność. Taka świadomość jest jasna, przejrzysta i czytelna dla (innej) świadomości. Na tej podstawie występuje tożsamość pomiędzy jednostką, która dzięki samopoznaniu wkracza na „obszar” Świadomości absolutnej, w pełni znającej siebie i zgodnej ze swoją naturą świadomości, a ową Świadomością absolutną. Przejrzystość oznacza, że treści wypełniające świadomość jednostki są czytelne i ulegają przenoszeniu dzięki poznaniu, występuje zjawisko falowe. Przenoszenie informacji nie następuje jak w naszym doświadczeniu przez „kinetyczne zderzenia” świadomości (nas, jednostek) przedmiotowo zwracających się do siebie w jakiejś sprawie, bez ukazywania stanu „wewnętrznego”. Ale jest ona przenoszona przez wgląd w przejrzysty umysł, odczyt tego, co przeżywa i tym samym przeniesienie tej treści do własnego umysłu. Jednak możliwe jest to dopiero w wyniku samopoznania i poznania Prawdy. Dopiero ta treść jest jest tożsamością wspólną tym, co chcemy otrzymywać i co dawać łatwo, bo efekt jest prosty i zgodny z rzeczywistością, z którą chcemy być zgodni (nie skomplikowany niejasnością, nie tworzy dezorientacji)

Zjawiska kwantowe występujące w kondensacie Bosego-Einsteina są mało zbadane. To nowe odkrycie naukowe, które potwierdzono także w Polsce w 2007 roku na razie w główniej mierze badane jest „zewnętrznie”, na to wskazują dostępne wyniki. Dlaczego atomy stają się jednym super atomem, dlaczego pojawiają się zjawiska falowe i inne im towarzyszące pozostaje tajemnicą. W przypadku świadomości informacja przekazywana w sposób falowy w oparciu o jej tożsamość z Prawdą ulega wzmocnieniu z informacją świadomości poznającej. Są identyczne, łączą się i wzmacniają harmonicznie, wraz z tym naoczna świadomość uczestniczenia w Świadomości wspólnej, gdzie wszystkie myśli i uczucia są zjednoczone i wzbogacone przez jedność. Warto nadmienić, że kiedy w wyniku obniżania temperatury i samopoznania wygasają oddziaływania (kinetyczne), ta sama rzeczywistość ulega oczyszczeniu z gwaru możliwych oddziaływań ukazując się w stanie niezmąconym i pierwotnym. To podstawa istnienia będąca źródłem wszelkich oddziaływań. Ludzie jednak koncentrują swoją uwagę na co dzień na tych wtórnych oddziaływaniach biorąc je błędnie za podstawę istnienia. Faktycznie jesteśmy tylko zjawiskiem występującym na tej pierwotnej podstawie.

Manifest Wyzwolenia

Jakby meta-autobiografia, tylko Coś o Wyzwoleniu i nie tylko…

 

Z naszej zachodniej kulturze, społeczeństwach i nauce funkcjonuje przekonanie, że Wyzwolenie duchowe jest niemożliwe, że to mrzonka. Nie przyjmujemy na poparcie tej tezy dowodu wyjaśniających dlaczego Wyzwolenie jest nieprawdą. Z kolei istniejące sygnały, pochodzące z Dalekiego Wschodu na temat Wyzwolonych (Oświeconych, Przebudzonych, osiągających stan Nirvany itp. Jedna jest poznawana Natura umysłu) traktowane są z niedowierzaniem, przymrużeniem oka raczej, nie jako Prawda. Choć pewne przykłady, pewnych ludzi są jaskrawe, o ile nie są dowodem. Poznać ich było po tym, że wnoszą coś nowego, co w wyższym, odkrywczym sensie jest spójne, czy w wypowiedziach czy przeżyte wspólną obecnością z Wyzwolonym.

Uczymy o Wyzwoleniu na uniwersytetach przy okazji omawiania filozofii indyjskiej, czy pojawia się w psychologii. Wyjaśniane jest to zagadnienie studentom, jednak status Wyzwolenia w nauce jest niejasny. W gruncie rzeczy to względnie oczywiste, można zadać pytanie „dlaczego, jeśli tam byli Wyzwoleni nie ma ich tutaj?” Nie jest powiedziane, że ich tutaj nie było lub nie ma, szczególnie biorąc pod uwagę to, że tacy ludzie skłonni są wybrać spokój w odosobnieniu, przynajmniej względny. Chcą, poznając własny umysł, wkraczać w Prawdę podstawową, łączyć się w jednej myśli z Bytem. Zamiast osiągać coś relatywnego, karierę, sukces materialny, gdy swoje myślenie przenieśli ponad świat i siebie. Choć ciało pozostaje, więc i zorganizowanie życia, plus ta wyższa Wiedza podstawowa.

W odpowiedź na to pytanie warto zaangażować treść i kształtowanie się naszej wiedzy. Inaczej rozwijaną duchowość względem Wschodu, czy wzmocniony element antagonizmu w naszym myśleniu i zachowaniu, niż tam, ale już różnie względem innych rejonów świata. Pomijając dość suche słowa Arystotelesa na temat złotego środka i niewielu kontynuatorów, nie mamy w naszej tradycji myślowej, duchowej, kulturalnej, jakkolwiek nasze wspólne myślenie nazywać, prądu (myślowego), który silnie akcentuje potrzebę równowagi. Tłumaczy ją tak, jak to jest na wschodzie Azji, a Wyzwolenie jest z tym związane, to równowaga. Nauka, naukowa wiedza, choć niezbyt otwarcie przeczy Wyzwoleniu, więcej może przedstawić świadectw potwierdzających, niż skutecznych sposobów podważenia tej możliwości, Wyzwolenia, piszę to jako filozof zachodni.

Świadomość Wyzwolonego obejmuje wyższą perspektywę widzenia doczesności. W świetle Wyzwolenia życie to z natury wyłącznie lub mainstreamowo proces poznawania siebie przez doświadczenia siebie, innych, zmysłowe i Absolutu (o absolutnych nazwach piszę na końcu), z powszechnej obecności Ostatniego w większości nie zdajemy sobie sprawy. Proces poznania siebie następuje we wszystkich jednostkach jednocześnie, znajdując się na różnych etapach. W szerszym sensie to proces historyczny, przekształcających się w toku historii form przedmiotu poznania – poznania siebie przez ludzi, przez różne epoki o zmieniających się charakterystykach, pisał o tym K. Wilber w „Spektrum świadomości”, co można rozwinąć. Cały ten proces, obejmujący wszystkie wymienione i nie wymienione pod-procesy, to poznawanie siebie w sensie absolutnym, poznawanie swojego wizerunku przez Boga. Nieskończony, cykliczny proces odnawiania wiedzy o sobie przez Absolut, którym staje się Wyzwolony, tym to poznanie Siebie zostaje odzwierciedlone.

Dla Wyzwolonego każda jednostka zmierza w tym samym kierunku, który on w sposób teraźniejszy realizuje w zasadniczym lub większym stopniu. Dokonał odrywającego skoku, w pełni przekonującego poznania siebie jako świadomość-substancja włączona w Świadomość absolutną. Świadomość Natury procesu opartego o niewzruszone pragnienie Prawdy i Miłości, harmonijnej prostoty. Przeżywania sensu stawania się zjawisk w Świadomości, kreującą te zjawiska naturą przeżycia, emocją. Wiedza o takim celu i uzasadnieniu wynika z poznania (i) doświadczenia. Potrzeby osiągnięcia prawdziwego Szczęścia, równowagi, prawdziwego poznania, bo człowiek chce żyć w Prawdzie, bo w fałszu i „mieszankach” żyć dobrze się nie da, bez niepokoju. Chce również żyć w Miłości, w „środowisku”, które odpowiada uwrażliwieniu, to także ulega „poznaniu siebie.” Równowaga w Wyzwoleniu to (najlepiej) harmonia uczuć i rozumowych (świadomych) postrzeżeń. W otoczeniu niewrażliwym, surowym, czy silniej obniżającym dobry strój emocji, także jak w fałszu żyć się nie da lub odpowiednio do „mieszanki” żyje się niewygodnie. Stąd cała ta życiowa podróż do Wyzwolenia.

Czym jest to Wyzwolenie? Najprościej, to przewrót w tożsamości, porzucenie dążeń odsłaniające ich Naturę, że naturalnym dążeniem jest pierwotnie nieskonkretyzowane pragnienie poznania Prawdy, bycia w Szczęściu, Wolności, Miłości z czystego odczucia i zrozumienia siebie, Mądrości, która jest wiedzą o świadomym i skutecznym realizowaniu tak scharakteryzowanego stanu umysłu. To stan myślenia i bycia rozwijany w rezultacie słabo uświadomionego procesu poznawania wiedzy o tym, kim się jest i czego chce się naprawdę. Stan, który niespodziewanie okazuje się przełomem, gdy wcześniej myśli się, że ma go nie być. Równowagę osiąga „większa połowa” człowieka, dominuje Wyzwolony.

Prawdziwość Wyzwolenia, dla Wyzwolonego uzasadnia się i ujawnia w jego doświadczeniu. Dążenie do Prawdy sprawdza się, bo myśli, mówi i czyni to, co znajduje odniesienie w obiektywnym doświadczeniu, ono reaguje odpowiednio, potwierdzając myślenie lub intencję. Sprawdza się jako dążenie do Miłości, bo chce się czuć dobrze zawsze i wszędzie. Obejmuje to innych ludzi, bo dobre odczuwanie jest związane z nimi, kiedy oni dobrze się czują, osiągając to także przez wspólne zrozumienie, wspólne doświadczenie jest zrównoważone, nawet zharmonizowane. Ważna jest szczególnie Prawda, jako „podbicie” wszystkiego, owe wspólne zrozumienie, obiektywizm jako płaszczyzna zdarzeń obiektywnych i subiektywnych. Świat zmysłowy jest taką płaszczyzną dla zdarzeń obiektywnych jak zjawiska przyrody i subiektywnych w postaci wyrazów ludzkiej twórczości. Zatem o tym, że Wyzwolony jest sobą, tożsamy ze Świadomością świadczy swoją wiedzą obiektywną, zasadniczo i najogólniej dotyczącą prawdziwości i wrażliwości zrównoważonej relacji pomiędzy nim a doświadczeniem. Posiada tę wiedzę, bo poprzedza ją wiedza o zjawiskach umysłowych, pochodząca z samopoznania. W swoim procesie poznawał to, co umysł potrzebuje do równowagi, właściwie niepotrzebuje, bo proces ten jest odrywaniem się od tego, co niepotrzebnie tworzy nierównowagę, gdy bez osiągana jest równowaga naturalna. Wyzwolenie to zwieńczenie procesu oczyszczania się z wcześniejszej interpretacji siebie i świata do stanu, w którym zdolna jest się wyrazić i uświadomić Natura Świadomości, obiektywizm znajdujący spójne odniesienie z materialnym otoczeniem. Dzieje się to przez szereg doświadczeń, rozwój duchowy wypełniony Wyzwoleniem, gdy się go dotknie w procesie ciągłego przekraczania siebie, swoich myśli, emocji, spostrzeżeń, sądów, tożsamości, chcąc sięgnąć tego, co „zawsze lepsze.” Gdy, choć z różnym nasileniem, ostrożnie, spełnia się słuszne słowa niepokornego filozofa Nietzschego, „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”, i nie przestaje w równowadze.

~

Trzeba i można napisać „po ludzku”, a dla jednych może „nie-ludzku” o Wyzwoleniu. Nie tylko w „oparach duchowości” jak wyżej, czy w innych źródłach. To racjonalne zagadnienie. Może się zdarzyć Wyzwolenie w zachodniej filozofii, mnie się zdarzyło, o czym… dziwnie się pisze w takich jak istniejące warunkach naukowych, szczególnie jeśli nauka pozostaje interesująca. To oderwane doświadczenie, stan umysłu (niechcący) ukryty w ciele. Musi być jakiś sposób by racjonalnie uzasadnić duchowość, skoro stan Wyzwolenia ma być realny. Istnieje w naszej kulturze trochę prób opracowania i odgadnięcia tego, czym jest Wyzwolenie. Właściwie, chyba nie istnieje próba sensownego i racjonalnego podważenia tego aktu samopoznania, ale nauka i poza-duchowe źródła poznania przeczą, unikają zgody. To zrozumiałe, chodzi o dowody. Ale tych dowodów nauka sobie nie dostarcza. Opis samopoznania obecny w filozofii opowiada co można pomyśleć o samopoznaniu, jakie się widzi teoretyczne „bariery” poznawcze. Ale nie obejmuje opisu procesu przeżywania samopoznania, przez któregoś z Autorów, nie opisują zmienności „drogi.” Nie piszą jak niektóre słusznie spostrzeżone „bariery” poznawcze tworzą ramy dla balansu poznawczego, ale biorą je ostro, jak nie wiadomo do czego służące dziwne przedmioty, neolit. Ten temat jest znacznie szerszy, ale jeśli chodzi o dowody jest jeden, na swój sposób prosty. Trzeba zrealizować eksperyment „samopoznanie”, ten wykonuje się na sobie, podmiotowo, nie przedmiotowo jak np. w przedmiocie-probówce, jak opisuje się w książkach. Można podać schemat eksperymentu duchowego „Wyzwolenie”, to jest możliwe. Te są naszkicowane, ale śmiałe mówienie spotyka się z odgórnym niedowierzaniem w nauce i poza nią, co znam z własnego doświadczenia, spotkałem też gdzie indziej. Istnieje natomiast wiele działań starających się dotrzeć do tego czym ono jest, czym ono może być, jak następuję, rozwija się. Zaciekawiony tym przeżytym przeze mnie tematem poznałem kilka propozycji, Kena Wilbera ledwie naszkicowaną próbę wyjaśnienia szczebli poznawczych człowieka, ale najszerzej opracowaną dotychczas. Jean P. Sartre spostrzegł pewien intuicyjny schemat podmiotowości, typów świadomości jak to sam nazwał. Albo Jean Piaget, który opisuje najszerzej, ale najwcześniejszy fragment z całego procesu poznania siebie, dzieci i młodzieży. I wiele innych, także tych których nie znam, nawet pochodzące ze wschodu barwne intuicje religijne, jedną z nich przetransformował do naszej kultury C.G. Jung pod nazwą „Psychologia kundalini jogi”, to opis procesu wzrostu świadomości.

Poznanie tych opracowań wraz z przeżyciem od razu narzuca spójny obraz proces ewoluowania świadomości człowieka, umysłu. Począwszy od narodzin po Wyzwolenie rozgrywany jest schemat z różnymi kontrastami związanymi z płcią, kulturą, środowiskiem itp. Wszyscy ludzie znajdują się w tym schemacie, choć części, oderwane fragmenty z całości opisują w psychologii, z powodu braku dalszych doświadczeń, opisu Wyzwolenia, nie wiążą w cały proces rozwijania ducha – umysłu. To trochę uzasadnione, jest z tym jak z górą. Gdy wchodzimy na szczyt góry, opis przejścia do środka i niższych części możliwy jest dopiero, gdy się wejdzie powyżej środka, wcześniej się nie zna. Jak wejść na szczyt także opisać można, gdy się tam wejdzie, pozna drogę. Wcześniej istnieje teoretyzowanie zmieszane z zaprzeczeniami, bo się nie zna. Stąd pomysł na szkic drogi zrobiony w myśl tych, którzy niedowierzają, aby oddać proces w znanym im języku lub zbliżonym, skoro duchowy za trudny. A i duchowo nastawieni poszukiwacze coś więcej zrozumieją, bo żyją w otoczeniu „racjonalnych niedowierzaczy”, znamy wszyscy także ten język mamy go w instrukcjach do telewizorów czy pralek, albo przy deklaracjach podatkowych i umowach prawnych.

Proces ewolucji świadomości, bo to świadomość po całym procesie pozostaje czymś trwałym i wyzwolonym w spójnym połączeniu z emocjami, to proces holistyczny, co jest znaną myślą. Holistycznie obejmowana jest w nim wiedza, treść świadomości, której prostota zawsze nie zadowala podmiotu, człowieka który poznaje siebie. Holizm ukrywa się w wyższym spostrzeżeniu, które pozwala poznać nowe rozwiązania i możliwości jakby zupełnie oderwane od wcześniejszych, ale jednocześnie zakorzenione w nich w sposób konieczny. Holizm wyraża się w uświadamiającym skoku wiedzy nieoczekiwanie wynikłym z wiedzy zupełnie nieprzygotowanej do ukazania takich możliwości. Tak bardzo rozwinięta jest nowa wiedza względem wcześniejszej, że jakby zupełnie oderwana, ale ta bez tej skromnej, wcześniejszej nie może pojawić się w skoku Uświadomienia. Właśnie proces poznania to przekraczanie własnych uproszczeń i uprzedzeń w sposób zaskakujący, to jakby stawać na głowie i obserwować z tej perspektywy stare doświadczenia. Co ujmując bardziej formalnie oznacza, że wcześniejsza wiedza staje się przyczyną i możliwością poznania wiedzy wyższej, lepiej tłumaczącej dotychczasowe i nowe zjawiska, które w ogóle zostają po raz pierwszy odkryte.

Przyjżyjmy się temu bliżej. Proces poznania siebie, ten najogólniejszy schemat zmian w myśleniu człowieka w procesie życia wiedzie przez kilka cykli poznawczych. W cyklach poznawana jest holistyczna wiedza, zintegrowana w stopniach o całości Bytu, o Wyzwoleniu. Poznaje się w porcjach „po trochę” Byt, co zależy od rozwiniętych zdolności poznawczych, gotowości na poznanie tych samych zagadnień w trudniejszy sposób. Cały proces to sześć zasadniczych cykli, pod-procesów. W każdym najpierw osiąga się równowagę w zrozumieniu świata i siebie na pewien szczególny (dla danego cyklu) sposób. Aby w drugiej połowie tę równowagę wytracać, bo poznaje się tę samą wiedzę szerzej, także gdy zawodzi, co doprowadza do przekroczenia cyklu, bo wiedza uznana wcześniej za (już) pewną poznana zostaje jako niezupełna. Wyższy cykl (zawsze) zaczyna przenikliwe spostrzeżenie, że rozwiązanie tkwi w tych samych doświadczeniach lecz w innym myśleniu. Rozwiązanie zostaje spostrzeżone w swojej istocie, Uświadomione, zaledwie rozpoznane w szczytowym doświadczeniu. Zaczyna się wyższy cykl, a rozpoznany zaledwie zaczyn nowej wiedzy odnoszony jest stopniowo do starych doświadczeń i poznawany. Rozwijana jest wyższa wiedza, tworzony nowy układ starych (i nowych) rzeczy, swojego życia. Znów, najpierw do rónowagi, gdy osiągana jest pewność wiedzy, i drugiej, umownej połowy cyklu, gdy wiedza jest znów przekraczana, bo nie jest idealna, choć wydawało się już inaczej, i dalej do następnego cyklu. To prosto naszkicowany schemat, co ze schematycznym wypełnieniem?

Pierwszy cykl dotyczy noworodków i procesu uzyskiwania przez nie orientacji w odniesieniu do siebie i świata w oparciu o poznawanie doświadczenia zmysłowego, które jest czymś nowym. W efekcie poznania cyklu podmiot odróżnia swoje ciało od reszty świata, bo tylko ciało bezpośrednio odbiera bodźce zmysłowe, w pierwszy rzędzie dotykiem. Myślowo człowiek jest nadal stopiony ze światem, swoim doświadczeniem, myśli, że świat chce tego samego, co wyraża swoją wolą podmiot. Początkowo trafnie myśli, w taki pozór wpada, przyjmuje ten światopogląd, na płacz dziecka w drugim cyklu rodzic reaguje, spełnia życzenie. Ale gdy dziecko to spostrzega, zaczyna nadużywać myślenia o jedności z całym światem. Rodzic, albo otoczenie przestaje reagować na nadużycia „emocjonalnej presji” dziecka. Znów dochodzi do odróżnienia i przekroczenia cyklu, z drugiego na trzeci. W tym punkcie, jednym z newralgicznych dla całego procesu dochodzi do odróżnienia podmiotu i przedmiotu po raz pierwszy. Pierwszy raz człowiek odkrywa, że jest on i jego przedmiot poznania, świat, inny człowiek, zwierzę itp., także on przed sobą. A emocje i życzeniowe myślenie mają zasięg podobny do ciała, wcześniej odróżnionego z całości doświadczenia, innych podmiotów i przedmiotów poprzez zmysł dotyku.

Trzeci cykl to pierwsze spekulacje nowoodkrytym przedmiotem, spekulacje na bazie odkrycia siebie w przedmiotwym świecie. Wcześniej świat był upodmiotowiony przez myślenie, „świat myślał” to, co chciał podmiot, choć podmiot nie wiedział, że tylko mu się to zdaje, przedmioty wtedy były… raczej nim. Obecna spekulacja na przedmiotcie poznania, na tym czym można się w jakiś sposób zająć, ma charakter irracjonalny i życzeniowy. To jasne racjonalizm, logika (nauka) są dla dzieci nie znane dobrze, nieznana jest historia, język, czy liczenie słabo, stąd dowolność i irracjonalizm w spekulacjach na temat swojego doświadczenia świata. Ale spekulacja rozumowa, to rozumu bez przygotowania o podstawach świata zjawiskowego i znanego myślenia. Cykl trzeci kończy się, gdy umysł dojrzewa na tyle, aby przejrzeć przez zasłonę życzeniowego irracjonalizmu i zobaczyć racjonalne podbicie doświadczenia. Najpierw jak na każdym poziomie spostrzeżona zostaje niewypowiedziana myśl, coraz oczywistsza możliwość na weryfikację zjawisk, nie tylko irracjonalne mniemania. Okazuje się wreszcie z całą naoczną oczywistością, że gwóźdź można wbić młotkiem, nie wyimaginowanym krasnalem, czy herosem. Proces cyklu czwartego wprowadza w rozumowe, racjonalne, logiczne, czy pragmatyczne myślenie coraz dalej. W sposób następujący prowadzi przez samodzielność materialną do punktu, w którym uwaga opiera się na „kwiecie racjonalizmu”, społecznych światopoglądach, politycznych, kulturowych, religijnych itp. U schyłku cyklu czwartego trwa „wojna na -izmy”, na to które jednostronne stanowisko, odmienność równa z natury odwrotnej, jest jednak silniejsza siłą emocji, czy mięśni.

Przekroczenie cyklu to uprzytomnienie, że równe jest równe, nie jest któraś z równych odmienności z natury silniejsza, dochodzi do „eksplozji relatywizmu”, w historii myśli społecznej powstaje ruch hipisowski, w człowieku stopniowo rozpada się cały przyswojony układ wartości odnoszący się do świata. Dotąd przyjmowany za trwały względnie wspólny społecznie światopogląd, obyczaj, kultura, itp., struktura społecznego i osobistego życia, ulega stopniowemu podważaniu. To, co było pewne okazuje się, że pewne na szczęście nie jest, istnieje więcej możliwości nie związanych już zakazem, bo wytworzony przez ludzi i obowiązujący „-izm” jest względny, zależny, niezaradny szeroko. Z każdym szczegółowym zaprzeczniem w światopogląd, obyczaj, tradycję itp., odkrywana jest bardziej źródłowa wolność świadomości. Aż do punktu przesilenia, wypełnienia piątego cyklu, kiedy podmiot nie wierząc w trwałość i oparcie na jakimś z szeregu relatywizowanych przedmiotów, zjawisk, myśli związanych ze światem i ciele, spostrzega, że tym czym pozostaje w swoim oglądzie, co jest zawsze takie samo, jest odkryta z całą oczywistością przytomna świadomość siebie, kartezjańskie cogito, w hinduizmie chodzi chyba o rozpoznanie atmana. (Własna świadomosć) Jest niczym więcej z tego, co było wcześniej w tożsamości, choć to dopiero intuicja. Nie to jest Wyzwoleniem, to początek bezpośrednio przylegającego procesu, wejście w bramę (własnej) świadomości.

Zaczyna się cykl szósty, człowiek wkracza na „płaszczyznę” mentalności, płaszczyznę cyfrowego postrzegania. Bowiem spostrzegając w świadomości, w swoim umyśle siebie uzyskuje także zdolność oglądania siebie w różnych związkach, zależnościach, sytuacjach, emocjach, tworzonych sądach, ale zanim je stworzy w świecie. I tu zaczyna siebie poznawać, przekroczył zakres zjawiskowego świata. Uzyskał zdolność spostrzegania siebie w myśli oderwanej przez świadomą samoświadomość od zmysłowości. Okazuje się, że to zdolność spostrzegania relacji zależności pomiędzy przedmiotami, założeniami, myślami, czy emocjami wśród treści, które się myśli i czuje. Poznawane są zależności, występujące w zachowaniach, sądach, nieuświadomionych założeniach, strukturach dotychczas stosowanych w reakcji na doświadczenie, czy słyszaną nowinę (jak podstawa w posiadanej wiedzy). Najpierw powstaje tylko wrażenie istnienia wiedzy subtelniejszej, tej która wychodzi na jaw w potoku zdarzeń, gdy podmiot myślą milczy skoncentrowany na oglądzie siebie (w aktywności i poznaniu). Poznaje dalsze zależności, konstruujące te dotychczas znane, teraz nieco bardziej wulgarne, bo podmiot jest wyciszony, uwrażliwiony na słuchanie w sobie, to samoświadomość. Kształtuje się lepsza umiejętność odczytywania własnych emocji i myślonych pragnień. Ale cały czas lepsza umiejętność, lepsza świadomość zwracana jest do świata na realizację substancji mentalnej w materii. Tu rodzi się nieporozumienie cyklu, bo ego, czy „ja” akcentujące nadmiernie siebie sprawuje tu rządy, to które chce przezwyciężyć „obiektywny obiektywizm.” Do podmiotu, ubarwionego przez ego dociera, że w świecie nie ma trwałej realizacji, a jego obiektywna wiedza nadal ukorzenia subiektywizm. Próby obiektywizowania ego, utrwalania subiektywizmu w obiektywnych formach kształtujących materię, pomimo rozwijanej wiedzy o umyśle nie pozwalają na realizację siebie, siebie-świadomości w zmiennym środowisku, cały czas umyka trwałość. Dalsze próby są porzucane, wnoszą nic, gruntują świadomość skończoną, w wyniku intencja na realizację w materii jest podważana, zaczyna się „ obciążona egzystencja” (lustrzane odbicie ma w filozofii). Pragnienia spotykają się z rezygnacją, choć istnieje pragnienie czegoś niezrealizowanego i niewypowiedzianego, świeci nad głową tam gdzie się wtedy nie patrzy pisząc pół żartem, pół serio. Dochodzi do podmiotu, że nie może siebie zrealizować, nie-ma-takiej możliwości, koniec, rezygnuje, śmierć, upada ego, koniec dramatu rozpłakan-ego, życzeniow-ego, zabił się… Pozostaje po nim poświata, świadomość siebie, wiedząca, że nadal istnieje na-Prawdę i w gruncie rzeczy ma Miłość do swojego bezpośrednio świadomie doświadczanego życia. Takie po prostu ma być Wolne Szczęście, prawdziwe – wrażliwe; pozostaje tylko to, co trwałe, choć jest Pusto, Wyzwolenie.

Przeistacza się w nowe pragnienie życia z transcendentną świadomością opartą o pragnienie tego, co w sposób oczywisty toruje i tworzy drogę dla życia. Wiedza, która prawdziwie odpowiada doświadczeniu i wrażliwość regulująca doświadczenie. Pragnąć Prawdę i Miłość w świecie szalejących zmysłów, to transcendencja. Ten cel konkretyzuje się w doświadczeniu, gdy Wyzwolony zagląda w swoje doświadczenia i sprawdza jakie elementy wymagają połączenia, uzupełnienia odpowiednim, aby naPrawdę doszło do zgody i spójności, by doświadczenie lekko „potoczyć” dalej. Nie o interes chodzi, ale by życie mogło swobodnie się tworzyć, wyrażać swoje pragnienie Prawdy, Miłości, Szczęścia, Wolności etc., dawać taki odbiór siebie, to umożliwia wieczne prze-życie, nie interes bez przyszłości.

Okazuje się, że dotknąć tej Natury, równa się dotknąć wiedzy o tym, że już to ktoś wcześniej zrobi i przeżył cały proces. Okazuje się, że rzutuje nam te poznawane wzory, odkrywamy dawno odkrytą „Amerykę”, to żywa Podstawa tworzona przez tych, którzy odkryli wcześniej. Świadomość wspólna i jednomyślna Wszystkich, czyli Jednego, Całego, Pełnego, Wypełniającego, Podstawowego, dla Wyzwolonych rosnąco świadoma, dla ludzi malejąco podświadoma, bo się jeszcze nie poznali. Świadomość ta myśli świat, myśl ta odbija się w świecie za sprawą energii myśli, energia barw i ekspresji będąca zwykłym „pomalowanym Wyobrażeniem” światłem. Elektromagnetyczną falą energii rejestrowaną z pomocą konstruowanych przez nas urządzeń, na przykład w celu eksperymentalnego wzmocnienia sygnału naszych myśli przekazywanych przez mózg do skóry i elektrod umocowanych na niej w celu przesłania go do wzmocnienia, obróbki i urządzenia, którym można tą drogą (dziś względnie sprawnie) sterować. Znane są takie eksperymenty tak, jak codzienne ruszanie ciałem tylko z pomocą energii własnej myśli.

~

Trudno pisać o Wyzwoleniu przez charakterystykę stanu umysłu, postrzegania, percepcji, które każdy potrafi opisać nieco inaczej już tylko dysponując innym słownikiem wyrażeń. Także, bo stan umysłu jest prosty, w głównej mierze polega na utrwalanej, bardziej ogniskowanej świadomości siebie, świadomość uzyskuje wyższą przejrzystość, wiedzę o strukturze swojego postrzegania. Tu zaczyna się „drabina opisu” luster refleksji, które ogląda się rosnąco wraz z rosnącym wyciszeniem, rosnącą jednią, jednomyślnością z Absolutem, rozwija się równowaga umysłu. W oparciu o tę wiedzę świadomość staje się transcendemtna (trans-mentalność). Wcześniej tylko ujmuje bardziej abstrakcyjne struktury przedmiotowe (myśli, emocji, zjawisk itp.) staje dopiero powyżej nich, aby je objąć myśleniem w całości, inaczej się nie da rozumieć, władać, harmonizować. Transcendemcja, czy Wyzwolenie to stan kiedy umysł zna już abstrakcyjne struktury przedmiotów, zmysłowe i umysłowe, chociaż tak w ogóle, że są, wie na czym polegają te zjawiska. Stał się tak wyciszony, pilnie ogląda siebie świadomością, że poza tym jest niewzruszony, dzięki temu rozjaśnia się cały towarzyszący obraz Bytu, jego doświadczenia, zjawiska, przedmioty, myśli, emocje, które poznaje tak, jak zaczynają się zjawiać, pozwala im kształtować się widząc jak ich nici trafiają daleko przed siebie. Poznanie siebie w całej Totalności, poznaje wyłoniony Absolut.

~

Poznanie i identyfikacja ze Świadomością absolutnie wszystkiego…, czy to dobra nazwa na Boga, Jedność myślenia wszystkich istniejących kiedyś ludzi, którzy wyzwoliwszy się przekroczyli zmysłowość? Nie będę zajmował się nazwą, uzyskałem ze źródła jedną: Pan, z akcentem na to, że tzw. Niebo to jedna myśl, nie wiele podmiotów. Żonglowanie nazwami ciągnie ze sobą spekulacje kulturowe, religijne, filozoficzne itp., przypadkowe, piszę o doświadczeniu nadrzędnego życia, nie nazwie, na nazwach nie znają się nawet filozofowie języka. Im wydaje się jeszcze, że językowa imaginacja, słowo, nazwa, zdanie, wypowiedź, wymyślona okazjonalnie gramatyka, to pierwotne źródło wiedzy o trwałości, że w schemacie językowym znajduje się sposób na poznanie Prawdy, który naprawdę, z natury rzeczy, znajduje się w poznającej gramtykę, czy zdanie (świadomej) świadomości, podmiocie. Możemy zadać w związku z tym pytanie: czy potrafimy wymyślić coś więcej niż to, co jest, gdy nie znamy jeszcze tego, co jest? Odpowiedź twierdzącą myślą filozofowie obmyślający nowe twory, narzędzia mające posłużyć do odczytania Natury zjawisk. Czy teolodzy istniejących religii, interpretacji duchowości człowieka oczekujący posłuszeństwa bez zaspokojenia naturalnej potrzeby poznania absolutnej Podstawy, zasłaniający się dogmatem podobieństwa lub siebie. I inni twierdzący „prawdy same w sobie”, niepoznane dobrze lub niepoznawalne, rozmywające spójne wyobrażenie Całości tworzone w samodzielnym procesie samopoznania Absolutu w człowieku. Tym jest Wyzwolenie dla jednostki, wolnością poznawczą, która dowodzi, że i tak spotykamy się w Źródle. Stąd z Natury swobodny odbiór doświadczenia świata, w który zostaliśmy wrzuceni i tylko wolność, brak przymusu w ewolucji zarówno organicznej i mentalnej, świadomości. W nas obmyśla się znów, na nowo, na-znów Natura istnienia, cały czas zaczarowanie się budzi.

Myśl osobna/osobista. Niezręczne jest pisanie o Wyzwoleniu jeśli podchodzi się do tego zdarzenia skromnie. Szczególnie jeśli istniejące warunki ukształtowała krytyka ludzi wyzwolonych, w nauce, czy duchowości. Mamy dość guru, tak? Autorytetów, itp. Kto ma radzić? Ktoś wie? Kilka lat temu zadowolony byłem z rzuconego gdzieś – jak dobrze pamiętam – hasła na Tarace przez Wojciecha Jóźwiaka, coś w rodzaju „dość guru, autorytetów „samych w sobie”.” Byłem bardzo zadowolony, myślę: autorytet może zostać poznany, nie musi się narzucać, wystarczy, że robi, koniec z autorytarnymi deklaracjami na siłę, bo typowych dyplomów nie ma. Ale nie spostrzegłem, że aby poznać autorytet trzeba coś wiedzieć o tym jaki jest „naturalny autorytet”, aby nie przegapić.

~

Jak widać można pisać, pisać i pisać, temat rzeka, ale nie można uwierzyć, pójść w pełni w wiarę, a w szczególności wiedzieć bez prze-życia. Dlatego jeśli uwierzysz Czytelniku, przewartościujesz wiarę w moje słowa, a w szczególności będziesz twierdzić w sposób pewny tylko na podstawie opisu, ja uznam to ze swojego Wyzwolonego punktu widzenia za naiwność człowieka. „Wskakuj do góry” możliwość jest pewna, a poznawać i tak siebie zamierzasz.

Wywiad z neurobiologiem prof. Krzysztofem Turlejskim

W niedawnym wywiadzie z PAP prof. Turlejski kierownik pracowni Neurobiologii Rozwoju i Ewolucji Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego w Warszawie poruszył kilka ciekawych zagadnień dotyczących samoświadomości, wypowiadając kilka jeszcze bardziej interesujących wniosków zgodnych z tymi do jakich doszedłem w swojej teorii ewolucji świadomości i samopoznania. Wywiad z profesorem znajduje się tutaj: http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Prof-Krzysztof-Turlejski-samoswiadomosc-nie-powstala-przez-przypadek,wid,15767883,wiadomosc.html?ticaid=1111e3#czytajdalej

Wprowadzenie do tekstu mówi „Samoświadomość u człowieka, szympansów, delfinów czy słoni została ukształtowana różnymi drogami przez ewolucję. Było to potrzebne m.in. po to, by osobnik lepiej rozumiał swoje miejsce w grupie.” Od razu dokonane zostaje wyróżnienie na typ świadomości przytomnej, zdolnej do aktywności w codzienny sposób i typ świadomości tworzącej model sytuacji, dokonującej świadomego namysłu, tworzenia koncepcji. Autor wskazuje przy tym, że w przypadku myślenia tworzącego modele możemy dostrzec wyraźne różnice u zwierząt, gdzie pewne podejmują namysł, a pewne reagują w sposób instynktowny. Podobnie takie „fazy” umysłu możemy dostrzec u człowieka, na co prof. Turlejski zwraca uwagę mówiąc, że samoświadomość staje się wyraźną cechą ludzi od około drugiego roku życia. Podmiot zaczyna odrywać namysł od doświadczenia, świadomym będąc swojego wyróżnienia cielesnego w środowisku materialnym.

O tak wyżej wykształconej świadomości i samoświadomości obok człowieka, szympansa, słona, czy delfina mówimy także w przypadku choćby kruka, wrony, papug. W innych doświadczeniach przejawiły ją różne gatunki małp, ale nie wszystkie, gołębie i inne. Wiele było przykładów wyuczenia czynności wskazującego na samoświadomość zwierzęcia. Możemy mówić o różnym stopniu samoświadomości u wszystkich zwierząt, bo one zawsze odnoszą swoje doświadczenie do siebie, bo siebie postrzegają w istnieniu wobec niego. Samoświadomość jest zakładana przez możliwość doświadczenia, choćby samoświadomość znana podświadomie.

Świadomość, o której mowa, poszukiwana wśród zwierzą dotyczy zdolności świadczącej o istnieniu świadomego namysłu w wyniku, którego zwierzę tworzy coś nowego, łączy doświadczenie jakie jest mu dane z celem jaki chce osiągnąć, często przy pomocy elementu, który od razu nie występuje. Prof. Turlejski mówi o tym tak: (Zwierzęta) „potrafią tworzyć coś, co w nauce nazwalibyśmy hipotezą – przewidywaniem tego, co zrobi inny osobnik, jak ukształtować środowisko, żeby coś osiągnąć. Np. wrony kaledońskie czy nasze gawrony uczą się (same) dziobem zaginać druciki w haczyk, żeby wyciągnąć z głębokiej plastikowej rurki pojemnik z pokarmem.” Aby coś takiego uczynić muszą swobodnie uczyć się przekształcania środowiska na swój sposób, według swoich zdolności poznawczych. Posiadają świadomość pozwalającą na wyobrażenie sobie istniejącego stanu i działania wcześniej nieistniejącego, które pozostaje w realnym związku z doświadczeniem, faktycznie może coś zmienić. Wyobrażają sobie proces kreowania jakiegoś zdarzenia na tyle zgodnie z doświadczeniem, że odzwierciedlają to w zdolności choćby wygięcia drutu w haczyk i uzyskania czegoś więcej tą drogą.

Test „kropki na czole” stał się już standardowym narzędziem badawczym służącym do stwierdzenia poziomu uświadomienia samoświadomości u różnych organizmów. W nauce ostrożnie mówi się na ten temat, wnioski są takie, że samoświadomość przypisuje się tylko tym organizmom, które przechodzą ten test, polegający na odniesieniu się organizmu żywego do namalowanej na jego czole kropi, którą spostrzega w lustrze. Osobnik odkrywający swoją obecność w lustrze, nie inne zwierzę, zajmuje się sobą i kropką, zdaje sobie sprawę, że ona jest na jego czole, nie kogoś, np. osobnika z innej grupy stojącego przed nim. U człowieka dzieci od drugiego roku życia zaczynają przechodzić ten test, do tej pory przeszło go wiele różnych gatunków zwierząt, ale nie wszystkie.

W tym miejscu nasuwa się wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje. Nowatorskie spojrzenie na podmiotowość, czyli tę samoświadomość jaką jest każdy żywy organizm, jako umysł w ciele. Wyjaśnienie, które mówi o stopniowalnej ewolucji świadomości. Odkrycie siebie poprzez choćby tę kropkę na czole jest rezultatem przejścia umysłu (podmiotu) na wyższy stopień ewolucji, bo wyższym myśleniem jest takie, które świadomie odkrywa własną obecność w całym doświadczanym otoczeniu. Wcześniej zanim do niego dochodzi podmiot czuje się stopiony ze wszystkim, co istnieje, znajduje się w stanie „rozmytej integracji” ze swoim doświadczeniem, bo nie wyróżnia świadomie siebie, co dopiero wynosi go ponad doświadczenie. Stąd w tym wcześniejszym okresie ewolucji świadomości i myślenia jego reakcje są uproszczone i instynktowne, bezpośrednio i prosto reaguje na dochodzące bodźce. Nie odrywając się od otoczenia, nie dokonuje nad nim świadomego namysłu, tworząc inny model niż ten, który wynika z prostego instynktu.

Wyniesienie siebie nad doświadczenie, o którym świadczy świadomość siebie odkrywana w kropce na czole, wyraźnie wskazuje, że podmiot odkrył, iż jego istnienie jest „buforowane” względem świata zmysłowego. Bufor to jego namysł, w którym z własnej woli, w oderwaniu od zdarzenia, samodzielnie dokonuje przekształcenia możliwej reakcji na bodziec. Przekracza instynkt na rzecz rozumu, eksploruje przy tym własną mentalność, samoświadomą płaszczyznę myślenia, która jest podstawą tworzenia abstrakcyjnych modeli myślowych. Bowiem fakt, iż posiada się samoświadomość, to fakt odkrycia innej płaszczyzny własnego istnienia w stosunku do jedynej dotychczas świadomie znanej płaszczyzny – instynktownej zmysłowości. Na bazie tej zasadniczej wiedzy o samoświadomości wiadomym jest dla podmiotu, że potrafi znaleźć odniesienie do doświadczenia w myśleniu, wcześniej tego nie wie w sposób świadomy, od razu „wtapia się” w doświadczenie.

W mojej teorii ewolucji świadomości zaakcentowane jest doświadczenie, w którym dochodzi do ewolucyjnego przejścia pomiędzy tymi typami podmiotowości. Gdzie podmiot prymitywniejszy nazywany tam prerefleksyjnym, utożsamiający siebie z doświadczeniem w sposób przedrefleksyjny działa na nie instynktownie, wyróżnia – w wąskim sensie – tylko bodźce i w rezultacie własne reakcje. Nie wyróżnia w sposób świadomy siebie, choć takie refleksje się zdarzają, co jest „napędem ewolucyjnym”. Proces poznawczy prowadzi podmiot przez szereg takich doświadczeń do doświadczenia szczytu, które występuje, bo wiedza o istnieniu pewnej różnicy pomiędzy nim – mentalną podmiotowością, a doświadczeniem zmysłowym istnieje. Nim dojdzie do rozpoznania po raz pierwszy w sposób bezpośredni i świadomy różnicy pomiędzy mentalnością podmiotu, a zmysłowością, podmiot rozwija proces, w którym doświadczenie, zawsze zawierające taką treść rozbudza stopniowo jego świadomość. Ten czynnik rozbudzanej świadomości (na temat konkretnego wątku poznawczego) doprowadza do doświadczenia szczytu, w którym świadomie obejrzana zostaje różność zdarzeń umysłu i zdarzeń w zmysłowym świecie, wyróżniona zostaje własna samoświadomość. To zdarzenie jest cechą ewolucyjną, wykształconą przez umysł w jego ogólnym procesie poznawania siebie, najpierw przy pomocy zmysłów, na późniejszym etapie poznanie przechodzi zdecydowanie na płaszczyznę mentalną.

Na pytanie o celowość lub przypadkowość występowania postrzeżenia własnej samoświadomości prof. Turlejski odpowiada: „świadczyć to (uświadomienie samoświadomości) może o tym, że nie jest to anomalia ewolucyjna, która raz wyniknęła i nie ma specjalnego znaczenia. Przy pewnym poziomie rozwoju układu nerwowego i psychiki dochodzi do zrozumienia, czym jest własne ja w opozycji do świata zewnętrznego. Są już nie tylko wrodzone i wyuczone reakcje na świat zewnętrzny, ale i zrozumienie, czym jestem ja i czego oczekuję od świata.” Wygląda na to, że samoświadomość wynikła w sposób celowy i oczywisty w toku ewolucji, jako składnik konieczny istnienia twórczej mentalności. Twórczej już na poziomie instynktownym, bowiem odkrycie siebie świadomie wynika w sposób konieczne z faktu istnienia naprawdę, istnieje się tu przed okryciem, że się istnieje. Ale na pytanie o cel ewolucji prof. Turlejski zdradza niepewność mówiąc, że ewolucja wydaje się bezcelowa, mówi: „uważa się, że ewolucja nie ma celu. Jest interakcją zmieniających się organizmów ze zmiennym środowiskiem. W tym sensie, ani organizmy żywe, ani świadomość nie mają celu, ale powodują skutki.” Mamy, więc nie znać celu owych powodowanych sobą skutków.

Spróbować można wykazać, że wszystko tu działa według pewnego wzorca. Samoświadomość odkrywana jest zawsze tak samo, przez spostrzeżenie siebie świadomie, nie przez wszystkich naraz, bo pewne organizmy są na etapie prerefleksyjnym, są instynktem wtopione w doświadczenie. Pewna część wyraźnie przejawia zdolność świadomego odnoszenia się do siebie być może z powodu takiej, jaką ma cielesności, prof. Turlejski zwraca uwagę na ważny fakt stopnia rozwoju mózgu. Samoświadomymi, przynajmniej jest to rozpoznawalne, są najczęściej te organizmy, których mózgi są duże i rozwinięte, szczególnie dotyczy to przedniej części mózgu. Ale odróżnienie siebie od przedmiotowego świata jest rezultatem rozwoju myślenia, etap prerefleksyjny (instynktu) i prorefleksyjny (namysłu) występują wszędzie w tej samej kolejności. Wyrażają stadia, w jakich znajduje się umysł względem siebie. Mózg pełni tu rolę przekaźnika o różnie rozwiniętej strukturze, bo stwierdzamy siebie ponadzmysłowo, używamy do tego tylko siebie – świadomość, bez zmysłów.

Samoświadomość jest także do założenia u tych prostszych organizmów, raz z powodu ich przechodzenia w stadium uświadomienia sobie faktu własnego istnienia, co widać u nas i wszystkich zwierząt wyrażających swoim zachowaniem samoświadomość, także w przypadku wyuczenia jakiejś czynności przez zwierzę. Dwa z tego powodu, że aby mogło dla kogoś, jakiegoś organizmu istnieć coś, musi ten organizm istnieć najpierw. To, bowiem warunkuje fakt spostrzegania, że coś, jako doświadczenie istnieje wobec niego, gdy on w sposób rudymentarny wie o swoim istnieniu. Samoświadomość to cecha fundamentalna umysłu, odkrywana jedynie w kolei doświadczeń i rozwoju bardziej. Ewolucja ma taką postać, że umysł wyrasta do wyższej wiedzy z dotychczas wyższej niewiedzy. Świadomość najpierw istnieje, ale jest podświadoma własnego istnienia, aby przejść w stan świadomej wiedzy o sobie i świecie zmysłowym, jako swoich przedmiotach poznania.

Dlatego mówiąc o celowości ewolucji należy zwrócić uwagę na ten i następne fakty. W toku ewolucji świadomości nasza samoświadomość jako zdolność odkrywana jest wciąż wyraźniej, projektując wyższe stadia świadomości – umysłu. O ile prof. Turlejski wskazał na wyróżnione typy, stadia samoświadomości, najpierw instynktowną, przedrefleksyjnie wtopioną w świat, po niej z wyróżnioną własną świadomością, można wskazać na więcej następujących dalej typów świadomości. Występuje przy tym pewien szczególny fakt. Najwyższy poziom uświadomienia samoświadomości, który jest opisywany posiada pewną cechę, którą uzmysławia test z kropką, cechę trochę pomijaną, a ważną, wskazującą na wyższe etapy ewolucji myślenia. W teście tym podmiot odkrywa swoją świadomość i przez nią istnienie, jednak silnie utożsamiane ze swoim ciałem. Kropka jest na czole, ciele, spostrzeżenie jej prowadzi do (dopiero pierwotnego) wniosku o swoim istnieniu: „ja jestem tym ciałem z kropką”. Przez spostrzeżenie jej na sobie i nawet dotknięcie się w czoło, namacalnie potwierdzana jest tożsamość siebie z odbiciem w lustrze.

Tu drzemie jeszcze wyższy typ świadomości dobrze już znany, wyraźnie zarysowany w historii przez Kartezjusza w słowach cogito ergo sum, które uzmysławia nam, że ta nasza samoświadomość jest ponad cielesnością. Bowiem akt samoświadomość to zdarzenie o charakterze czysto mentalnym. Cogito dlatego było wydarzeniem historyczny w filozofii, że Kartezjusz odkrył siebie w ponadzmysłowym odróżnieniu, kiedy metodycznie zwątpił we wszystko, w tym własne ciało i odkrył, że jest samą samoświadomością, istnienie zdołał osadzić tylko na myśleniu siebie. Zderzenie własnej świadomości z sobą ponad ciałem, to właśnie wyższy typ ewolucyjny odkrywający potencjalną tożsamość ze sobą jako tylko mentalnością, poza doświadczeniem zmysłowym. Ten typ nazwałem za psychologią fenomenologiczną Sartrea typem refleksyjnym, czyli takim, który dokonał świadomego odkrycia swojej płaszczyzny mentalnej w abstrakcji. Płaszczyzny istnienia na podstawie samoświadomości, po tym jak wcześniej odkryta jest prostsza samoświadomość utożsamiana z ciałem, a wcześniej względem nich jest przedrefleksyjny instynkt.

Wspomniałem o jeszcze wyższym typie wyrażającym już wyraźnie celowości ewolucji. Na wyższym etapie dochodzi do rodzaju poznawczego wypełnienia podmiotu, stąd celowość staje się widoczna. Z dotychczasowych wyjaśnień wiemy, że w ewolucji dominuje, co najmniej jeden czynnik, cel, którym jest wzmaganie się i wzrost świadomości przez postrzeganie siebie. Świadomość z każdym ewolucyjnym krokiem wie o sobie więcej. Zatem to, co robi ten fenomen istnienia, to poznawanie siebie od instynktowności, przez refleksję nad doświadczeniem zmysłowym możliwą dzięki zasadniczemu spostrzeżeniu, iż jest się (samoświadomym). Przez następnie cogito, oderwanie mentalnie od doświadczenia i świadome spostrzeżenie siebie jako mentalności, rozpoznana zostaje pierwotniejsza płaszczyzna istnienia względem zmysłowej. Następnie dalsza eksploracja własnej świadomości, coraz czytelniej uzmysławiająca samoświadomość, jako najbardziej tożsamą i najbliższą płaszczyznę istnienia, bliższą niż cielesność.

Uwidacznia się tu już cel, jakim jest wzmaganie się świadomości i jej wciąż wyże wkraczanie ponad stan obecny, w stan nadobecności świadomości, na tym bazuje samoświadomość. Na etapie cogito do odpowiedzi na pytanie o siebie-samoświadomość podmiot dochodzi na drodze postrzegania siebie, jak zawsze, ale z przekroczeniem doświadczenia zmysłowego, w tym sensie, że próby poznania i „zdefiniowania” siebie przebiegają w abstrakcyjnym namyśle, postrzegania siebie jako mentalności. Wcześniejszy typ świadomości prorefleksyjny, który przeszedł test na kropkę na czole, dąży jeszcze do definiowania siebie przez doświadczenie zmysłowe. Po uświadomieniu samoświadomości jako płaszczyzny istnienia mentalnego, podmiot zbliża się jeszcze bliżej do źródła, z którego jego świadomość wypływa, do siebie. To celowy proces samopoznania, którego wyższe cykle wyraźnie to uwidaczniają. To jest cel ewolucji umysłu, bowiem posiada także wypełnienie, którym jest osiągnięcie samopoznania, uzmysłowienia sobie faktu, że jest się Świadomością.

Dlaczego cel ten ma wystąpić wynika z samej cechy ewolucji, że jest podejmowana próba osiągnięcia samopoznania, która na każdym kroku się uzasadnia. Zarazem przez codzienne postrzeżenia siebie uwidaczniające coś więcej na własny temat, jak i przez wskazywane tu skoki ewolucyjne myślenia. Wyższe poznanie siebie będące wyższym etapem względem cogito, to odkrycie trzech zasadniczych elementów. Poznanie, iż w zupełnym sensie Prawdą jest, że podmiot jest mentalnością i tu posiada pełną tożsamość z sobą, to tożsamość najbliższa, ciało i materia to tożsamość ulegająca relatywizmowi, nietrwała. Drugą sprawą ulegającą poznaniu jest sprawa najbardziej zasadnicza, nieprawomocnie marginalizowana. Chodzi o poznanie prawdy, iż Prawda jest najważniejsza. Waga tej wiedzy wynika z powyższego, poznanie siebie jako mentalności to jednocześnie wkroczenie na płaszczyznę istnienia, na której Prawda uzyskuje wyższą rangę. Istnieje bardziej bezpośrednio niż w świecie zjawiskowym, dotyczy bezpośrednich postrzeżeń siebie. Na płaszczyźnie mentalnej tożsamość z prawdziwymi aktami refleksji jest kluczowa, jeśli wystąpić ma także podobnie prawdziwa, bo realna koherencja ze światem zjawiskowym, orientacja i wiedza. Podmiot, aby zgodnie funkcjonować w ogóle musi utożsamiać siebie z wiedzą prawdziwą, fałsz nie umożliwia sprawnego, docelowo harmonijnego funkcjonowania i istnienia. Wraz z Prawdą kluczowa jest także Miłość, jako Prawda odnośnie posiadania odpowiedniego odniesienia do własnej wrażliwości, takiego które harmonizuje podmiot z sobą i doświadczeniem. Dlatego wreszcie tu wyłania się najwyższy cel ewolucji świadomości, poznanie siebie przez poznanie Absolutnej Świadomości. Dlaczego?

Zastanówmy się, jaki powinien być wzór świadomości, czyli Absolut, przy założeniu, że nasze świadomości rozwijają się do czegoś lepszego. Założeniu słusznym, bo wiąż lepiej chce każdy człowiek, organizm, świadomość. Na tej podstawie cel do jakiego zmierza wyraża doskonałość, wyższą niż obecna (nie)doskonałość. Na pewno w tym miejscu można wymienić Prawdę, w końcu niezależnie od tego jak łatwo przychodzi każdemu człowiekowi życie z Prawdą, dotyczącą każdego sensu i Miłością, czyli posiadaniem odpowiedniego odniesienia do wrażliwości własnej i każdego życia. Zarówno zgodne życie z Prawdą jak i Miłością wyraża znacznie lepszy stan siebie sięgający harmonii rozumu i uczuć. Pamiętać należy tutaj, że Prawda dotyczy każdego zakresu doświadczenia, to jednocześnie „tradycyjne” mówienie Prawdy, ale i znajomość reguł na jakich funkcjonuje świat, podmiot w swoim środowisku i grupie społecznej, czy Prawdy którą „karmimy się w myśleniu”.

Takim wzorem, który tu w uproszczeniu zostaje wskazany jest Absolut. Jeśli ewolucja celuje w wyższe poznanie świadomości, to osiągnięcie jej celu, poznania siebie jest osiągnięciem pewnego zupełnego stanu. Stąd pojawia się tu przesłanka do tożsamości pomiędzy podmiotem, który poznał siebie a Absolutem. Posiadają tożsamość ze sobą jako podobnie poznaną mentalnością. Kluczowe są Prawda i Miłość, na tej podstawie tożsamość ta przebiega w sposób zupełny, jednomyślności. Pojawia się tu pytanie: czy możliwym jest powiedzieć, że ktoś już osiągnął taki stan? Przesłanek z historii mamy wiele, każda główna religia osadzona jest na co najmniej jednym człowieku, który osiągnął wyższą doskonałość, ma przypisywaną Boskość. Na dalekim wschodzi gdzie mówi się o Wyzwoleniu, Oświeceniu, Nirwanie mamy wiele przykładów życia ludzi, który wyrażali ponadczasową mądrość. Wyrażali zrozumienie siebie i doświadczenia wskazujące na zgodne połączenie tendencji, jakie w nich występują w sposób nieznany wcześniejszym typom świadomości. Wszędzie dotyczy to poznania siebie mentalnie i Prawdy z Miłością. Nadto wszędzie wskazywana jest bezpośrednia i jawna tożsamość z Absolutem. Ci, którzy mówili o nadzmysłowym Wyzwoleniu mówili, że mają wgląd w Świadomość Absolutu.

Stąd przesłanka do tego, aby cel ewolucji samoświadomości lokować w istnieniu jako Absolutna Świadomość. Nadto proces rozwijania się tego Zdarzenia jest czytelny i opisywany częściowo od dawna, obejmuje wskazywane przez prof. Turlejskiego typy świadomości, te omawiane przez Sartre’a, typy badane i opisywane przez Piageta albo Wilbera. W teorii ewolucji świadomości dochodzi do jawnego wykazania jakie typy występują w szeregu po sobie, wyłaniają się z typów podstawowych. Opisany jest proces wyjaśniający jakie doświadczenia i postrzeżenia wpływają na postęp w poznawaniu siebie. Stąd wiemy już na ten temat bardzo wiele i jest to wiedza uzasadniona i ugruntowana w doświadczeniu. Obecność różnych typów świadomości u zwierząt dodatkowo uzasadnia znany przebieg procesu rozwoju u ludzi i wzbogaca nasza wiedzę na temat występowania świadomości w ogóle.